kultura »

Od Opola aż po Broadway. To był niezapomniany koncert

10 lutego 2025

Od Opola aż po Broadway. To był niezapomniany koncert
materiał SDK

2 lutego w sali widowiskowej Społecznego Domu Kultury Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej miał miejsce rewelacyjny koncert największych szlagierów polskiej i zagranicznej muzyki rozrywkowej.

Ten wyjątkowy koncert, "domykający" tegoroczny karnawał, poprowadził dyrektor Społecznego Domu Kultury WSM Paweł Świętorecki. Wystąpili w nim soliści teatru Sabat Małgorzaty Potockiej Amirita & Mariusz Paweł Jaśko oraz artyści polskich scen muzycznych Marta Wilk & Tomasz Czerski.

Polskie szlagiery, światowe hity i przeboje Broadway'u

Program koncertu dzielił się na trzy wyraźnie wyodrębnione części: "Polskie Szlagiery", "Światowe Hity" i "Przeboje Broadway'u". W sumie usłyszeliśmy 23 utwory plus jeden bis. Muzyczne wydarzenie składało się zarówno z "klasyków" muzycznych, jak i ich coverów. Większość odnowionych wersji piosenek według słuchaczy brzmiało lepiej niż oryginały.

Podczas śpiewania polskich szlagierów usłyszeliśmy chociażby: "Chodź, pomaluj mój świat" z repertuaru zespołu Dwa Plus Jeden, "Człowieczy los" Anny German, czy "Małgośkę" Maryli Rodowicz.

W kategorii "światowe hity" nie zabrakło m.in. "Les Champs-Elysees" z repertuaru Joe Dassina, "The Shoop, shoop song" Cher, "Le dimanche en famille" Serge'a Lamy oraz "I who have nothing" Toma Jonesa.

W części trzeciej koncertu wśród przebojów Broadway'u usłyszeliśmy te najbardziej znane: "New York, New York" z filmu o tym samym tytule, "On my own" z filmu "Cabaret", "The time of my life" z filmu "Dirty Dancing", "On my own"" z musicalu "Koty", "Sunset Boulvared" z filmu o tym samym tytule oraz "My way" z repertuaru Franka Sinatry.

Muzyczne duety zrobiły wrażenie

Koncert, na którym padł rekord frekwencji na widowni (zabrakło krzeseł dla wszystkich), rozpoczął utwór "Chodź, pomaluj mój świat", który w zamierzeniu był muzycznym zaproszeniem do wspólnego śpiewania i zabawy. Był to niezapomniany koncert karnawałowy i powrót do czasów, w których piosenka towarzyszyła nam każdego dnia, posiadała przesłanie, poetycki sens i piękną melodię. W ten sposób znaleźliśmy się w złotych czasach festiwali opolskiego i sopockiego, podczas których rodziły się szlagiery polskiej muzyki rozrywkowej. Ukoronowaniem koncertu była piosenka w wykonaniu Tomasza Czerskiego i Mariusza Pawła Jaśko "My way".

Opowiadania z pasją i o... pasji

Prowadzący zwierzył się, że zauroczony jest operetką i musicalami, a podczas koncertu postara się ten swój stan ducha nam przekazać. Opowiedział, że przez minione lata teatry muzyczne w Polsce nadążały całkiem nieźle w pogoni za światowymi premierami. Podał przykład Teatru Muzycznego w Łodzi, gdzie już od 42 lat grany jest "Skrzypek na dachu". Pomiędzy występami opowiedział szereg ciekawostek. Jedną z nich była opowieść o Halinie Frąckowiak, która podczas festiwalu w Opolu w roku 1970 (miała wtedy 23 lata) wystąpiła w krótkiej spódnicy i mosiężnopodobnym biustonoszu. Strój zaprojektowany przez Barbarę Hoff, kojarzył się z rycerską zbroją, uznany został za prowokację i wzbudził obawy, że gdy rozbłysną światła zacznie prześwitywać. Dygnitarze oczywiście interweniowali, tak że operatorzy telewizyjni mieli zabronione pokazywanie całej postaci i tylko mogli obejmować ujęciem kamery jej twarz, kiedy śpiewała piosenkę "Barwy Ziemi".

Prowadzący oczywiście nie mógł też pominąć niechęci władz w stosunku do długowłosych wykonawców na scenie festiwalowej. "Nie po to Polska Ludowa wydaje pieniądze na festiwal, żeby pokazywać na nim kudłatych Szarpidrutów" - prowadzący przypomniał, że tak grzmiał w liście do opolskiej rozgłośni radiowej Polskiego Radia lokalny działacz PZPR po występie Skaldów. A cenzura fryzur zelżała dopiero w latach 80-tych. Na takie wybryki reżimu społeczeństwu pozostał humor oraz obśmiewanie władzy. Wszak bez takich "smaczków" obraz tamtych czasów byłby niepełny.

Dygresje dyrektora Społecznego Domu Kultury zwalniały nieco tempo naszpikowanego atrakcjami koncertu. Był to moment, by wziąć głęboki oddech, oczekując na piękne kreacje sceniczne. Zdecydowanie dużo się działo, mimo tego na końcu i tak artyści na prośbę publiczności wykonali bis. Był czas również na pamiątkowe zdjęcia, które uwieczniły wyśmienity koncert "Od Opola aż po Broadway"

Władysław Głowala

Od Opola aż po Broadway. To był niezapomniany koncert
materiał SDK
Od Opola aż po Broadway. To był niezapomniany koncert
materiał SDK

Najnowsze informacje