O czym "Życie WSM" pisało w styczniu, lutym i marcu 1932 roku?
8 marca 2025
Czytając archiwalne numery "Życia WSM" dowiadujemy się, czym żyli lokatorzy Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej ponad 30, 50 a nawet 90 lat temu. Tym razem przenosimy się na początek 1932 roku wybierając najciekawsze - naszym zdaniem - wydarzenia. O czym wówczas pisano?
W styczniowym numerze spółdzielczego biuletynu dowiadujemy się, że w pierwszych dniach grudnia 1931 roku została ukończona budowa cieplarni mieszczącej się na terenie VI kolonii, w podwórzu gospodarczym administracji, obok teatru.
"Posiadanie własnej ciepłowni umożliwi hodowlę roślin i kwiatów, jak również pozwoli na przechowywanie już posiadanych, mieszczących się dotychczas w piwnicach w warunkach nieodpowiednich, co powodowało zamieranie bardzo znacznej ilości roślin'" - czytamy.
Lodowisko cieszyło dziatwę
Dowiadujemy się też, że już w czasach międzywojennych temat lodowisk nie był na Żoliborzu obcy. WSM wraz z Towarzystwem Przyjaciół Żoliborza organizowała ślizgawkę na placu u zbiegu ulic Ustronie (obecnie ul. Toeplitza), Krasińskiego i Marymonckiej.
"Wielki plac, pokryty doskonałym lodem, odgrodzony od przychodnich gapiów, daje możliwość młodzieży i starszym zażywania tego dobrego, zdrowego i niedrogiego sportu. Szczególnie dziatwa ma warunki doskonałe, gdyż zabawia się w najbliższym sąsiedztwie osiedla, a więc niemal pod okiem opieki rodzicielskiej. Osoby słabo jeszcze trzymające się na lodzie mogą korzystać z usług instruktorów za drobną opłatą."
Tragiczny wypadek przy pracy
Ze spółdzielczego biuletynu dowiadujemy się też, że po raz pierwszy od czasu istnienia WSM, na jej terenie zdarzył się śmiertelny wypadek. Zginął młody robotnik.
"Dostawę węgla z bocznicy kolejowej do Centralnej Kotłowni uskutecznia grupa robotników, pracująca w miarę potrzeby i opłacana od tony węgla, wyładowanego i przewiezionego na miejsce do węglarki. Ułożenie toru kolejowego, pomostów oraz konserwacja tego taboru należy do obowiązków samej grupy. Wskutek nieostrożności i zbytniego obciążenia pomostów osunęły się wózki, przygniatając dwóch robotników. Jeden z nich, Jan Stachewicz przypłacił wypadek śmiercią, drugi doznał złamania nogi."
Śmierć Teodora Rawicza-Lipińskiego
Lutowy numer biuletynu na pierwszej stronie informuje o śmierci Teodora Rawicza-Lipińskiego, który był wiceprzewodniczącym zarządu WSM, kierownikiem sekcji oświaty i kultury stowarzyszenia "Szklane Domy". Zmarł 23 stycznia 1932 roku, zaś jego pogrzeb odbył się trzy dni później bez jakichkolwiek posług religijnych - taka była jego wola.
"Kto bliżej się z nim zetknął ten przyzna, że w wielu, niemal we wszystkich działach pracy kulturalno-oświatowej stowarzyszenia brał czynny udział, pozostawiając ślad swojej myśli, czynu, swych zapatrywań, nakreślając, chociaż nie narzucając, wyraźny kierunek społeczny prowadzonych lub rozpoczynanych prac stowarzyszenia."
Spis ludności i "trudne" kąpiele
Przeprowadzona 1 stycznia 1932 roku kontrola mieszkańców osiedla WSM na Żoliborzu wykazała, że wówczas w domach spółdzielni zamieszkiwały 2733 osoby, w tym 1161 mężczyzn i 1572 kobiety. "Na 100 mężczyzn przypada w całym osiedlu 135 kobiet" - czytamy.
Z kolejnej informacji dowiadujemy się, że w styczniu z kąpieli na kąpielisku korzystały 623 osoby, z pryszniców 215 osób, łącznie 838 osób. Jakie wrażenia? "Zdarzały się wypadki, że w kabinach dzieci (bo nie przypuszczamy, by to byli dorośli), zostawiły po sobie nieporządki, które zanieczyściły powietrze w całym kąpielisku. Po zorientowaniu się w przyczynie, natychmiast ślady niechlujstwa uprzątnięto i kąpielisko wywietrzono."
Ściany mają uszy
Marcowy numer spółdzielczego biuletynu poruszył problem akustyczności mieszkań. Mieszkańcy nie mieli łatwego życia. Wydano nawet kilka rad, jak zadbać o dobre samopoczucie sąsiadów. Jeden ze spółdzielców radził ustawiać głośność radioodbiornika tak, aby nie przeszkadzać innym, a wyłączać go, kiedy okna są otwarte. Takich nietypowych rad było zresztą więcej. Mieszkańcy i ich goście powinni zachowywać się cicho, po klatkach schodowych poruszać się spokojnie i prawie bezgłośnie, a dzieciom należało kategorycznie zabraniać zbierania się na klatkach schodowych. Radzono unikać zbędnego przesuwania mebli, zwłaszcza w godzinach wieczornych, wszystkie drzwi w mieszkaniu regularnie naoliwiać i zamykać lekko - bez trzaskania. Hałas w mieszkaniach to była bowiem zmora wielu lokatorów.
DB